niedziela, 1 września 2013

chapter 3

Zostawiając Mika nie miałam wyrzutów sumienia ani żalu. Tak jestem suką bez uczuć. Spojrzałam przez szybę do restauracji czy on tam jeszcze jest. Rozmawiał z kelnerem. Powiedział coś i obaj popatrzyli w moją stronę, na co ja szybko zaczęłam odchodzić w inną stronę. Cały czas miałam rękę położoną na policzek. Miałam wrażenie, że ciągle jest czerwony. Zatrzymałam się przy jakiejś wystawie i spojrzałam w szybę. Odsunęłam dłoń od twarzy ale wszystko było słabo widać ponieważ było jasno. Westchnęłam i odeszłam od szyby. Skierowałam się w stronę parku. Kiedy już się tam znalazłam usiadłam na pierwszej wolnej ławce. Z torebki wyjęłam lusterko i podkład. Zamaskowałam ślad ręki tego nieudacznika i spojrzałam jeszcze raz w lusterko. Dalej było widać. Słabo ale jednak. Włożyłam lusterko do torebki i wyjęłam z niej okulary przeciwsłoneczne i udałam się do domu.

Rzuciłam torebką na szafkę, zdjęłam buty i udałam się do kuchni z zamiarem zrobienia czegoś do zjedzenia. Po kilku minutach siedziałam już w pokoju przed telewizorem i talerzem kanapek na kolanach. Leciał akurat mój ulubiony serial. Ochh jak on cudownie opisywał moje życie. Dziewczyna bez uczuć, zabijająca ludzi. Jedno się nie zgadzało. Ona zakochała się w jednym ze swoich celów, co u mnie jest niemożliwe. Można by pomyśleć, że jest ale nie.
Kiedy usłyszałam dźwięk mojego telefonu odłożyłam talerz na stół czyli tam gdzie mój kot nie miał dostępu. Odebrałam telefon i usłyszałam głos Harry'ego.
- Będę za pół godziny. Naszykuj się - o co mu chodziło?
- Harry ale gdzie chcesz.. - nie zdążyłam dokończyć bo się rozłączył. Skąd on wie gdzie mieszkam?
Poczułam się trochę zła ponieważ nie mogłam dłużej odpocząć. Poza tym mój policzek dalej bolał. Uznałam, że dojem i zacznę się szykować. Nie minęło kilka minut, a mój telefon zadzwonił znowu.
- Gdzie mieszkasz? - to był Harry. Zaśmiałam się i podałam mu adres. Rozłączyłam się.

Dzisiaj jest trzeci dzień. Muszę zacząć próbować coś zrobić z moim zleceniem albo to ja oberwę, co nie może się zdarzyć. Jestem najlepsza w tym co robię. Kiedy już ubrałam się, zrobiłam makijaż i takie tam, zeszłam na dół do mojego 'laboratorium'. Już obrałam taktykę. Otrucie. Odszukałam potrzebne składniki i sporządziłam substancje. Krótko mówiąc będzie chory kilka dni a później koniec.
''Na pewno chcesz to zrobić?" no tak głos w mojej głowie. Nie wiedziałam, że on w ogóle tam jest.
- Tak na pewno chcę. Nie mam wyboru zrozum - powiedziałam głośno do siebie
'' Nie chcesz czujesz coś do niego przyznaj się. Kiedy na Ciebie patrzy zawsze się wahasz"
Potrząsnęłam głową. Nie mogę sobie pozwolić na takie coś. Chociaż może ma racje..
Przytrzymałam buteleczkę nad koszem na śmieci i przez chwilę się zawahałam. Wtedy usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Wejdź i usiądź sobie gdzieś zaraz przyjdę! - krzyknęłam na cały głos aby Harry mógł mnie usłyszeć. Postawiłam na blacie to co trzymałam w ręku, zdjęłam rękawiczki i pobiegłam na parter.
- Nie, nie! Nie ruszaj tego! - było za późno. On otworzył szafkę. Właśnie tą w której była moja broń. Spojrzał na nią ze zdziwieniem, a potem na mnie z niedowierzaniem.
- Harry ja.. - nie umiałam nic powiedzieć.
- Wytłumacz mi

5 komentarzy:

  1. O kurczę akcja się rozkręca, ale naprawdę wydaje mi się, że przyśpieszasz :/ chyba że to zamierzone to wybacz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem, że tak szybko ale po prostu nie umiem wolniej ale mam wszystko zaplanowane więc spokojnie ;)

      Usuń
    2. to db, bo szkoda by było gdby się szybko skończyło, bo pomysł naprawdę super!

      Usuń
  2. ludzie zawsze zakochują się w osobach w których nie powinni :)
    co do rozdziału szkoda że taki krótki ale wybaczam bo jest genialny :)
    weny życzę i czekam na nn :***

    Lily <3

    OdpowiedzUsuń