- Dzień dobry. Jestem właścicielką sklepu kosmetycznego, w którym zakupiła pani u nas wczoraj farbę do włosów. Chciałabym umówić się na spotkanie na komendzie policji w sprawie tego co wczoraj stało się przed placówką. Czy jest taka możliwość?
- Skąd ma pani mój numer? - to byłą pierwsza moja reakcja na jej wypowiedź. Właśnie przejeżdżałam maszynką do golenia po mojej nodze, po czym ręką upewniając się, że skóra jest gładka. Poprawiłam telefon przy uchu i słuchałam.
- To nieistotne. Po tym co się wczoraj stało pracownice zawiadomiły policję. Ktoś musi ponieść konsekwencje za to co zrobił.
- Niech pani zrozumie. Nic się nie stało. Ja i mój chłopak poradzimy sobie bez policji. Proszę to wszystko odwołać - ręczniki, które miałam na sobie zaczęły się ze mnie powoli zsuwać więc zaczęłam poprawiać je jedną ręką.
- Nie proszę pani. Poza tym ktoś musi ponieść koszty zniszczonych drzwi wejściowych.
- Ugh. Niech pani zadzwoni później. Nie mogę teraz rozmawiać - rozłączyłam się.
Zeszłam z brzegu wanny i stanęłam na podłodze. Zrzuciłam z siebie ręcznik i nałożyłam bieliznę. Związałam włosy i weszłam do pokoju w celu wyjęcia z szafy ciuchów po domu. Nie miałam zamiaru wychodzić z domu. Wczoraj przywiozłam Harry'emu ciuchy z jego domu. Jak narazie musi trzymać się blisko mnie. Jest sławny, nie może zwracać teraz na siebie uwagi co jest trudne bo ma dużo, bardzo dużo fanek, które obrażają mnie w internecie bo uważają, że on się przeze mnie stacza ale mam to gdzieś. Gdyby tylko wiedziały, że tak na prawdę ratuję mu życie...
-Ekhem.. - usłyszałam z drzwi - chciałem tylko zapytać jak długo będę musiał tu być. Mam pracę, fanów, nie mogę tego wszystkiego tak po prostu rzucić. To jest dla..
- Ciii - podeszłam do niego i położyłam mu palec na usta - zostaniesz tutaj tyle ile będzie trzeba. Kiedy wszystko się skończy będziesz wolny - mówiłam bezuczuciowym tonem. Takim tonem mówiłam od wczoraj. Nie chciałam pokazywać emocji. Wstydzę się tego ale pokochałam Harry'ego. Gdyby nie to może sama bym go zabiła ale nie mogłabym. Każdego mogłabym zabić, nawet siebie ale nie jego.
- Ja.. eh kocham Cię Spencer ale nie potrafię Ci zaufać. Ludzie dzwonią do mnie i mówią żebym tego nie robił, a na następny dzień..
- Czekaj co powiedziałeś?
- Ludzie do mnie dzwonią i.. - odłożyłam na fotel bluzkę, którą miałam w ręku.
- Nie, wcześniej.
- Kocham Cię - treść tak pięknie wypłynęły z jego ust. W powietrzu było czuć szczerość jego słów, a po moim policzku pociekła łza. Łza szczęścia ale również smutku. Nikt nigdy tego nie wypowiedział z taką czułością i prawdą do mnie. Poczułam się na prawdę kochana. Podbiegłam do niego i rzuciłam mu się w ramiona jakbym nigdy miała go nie wypuścić coś we mnie pękło i poczułam się jak nigdy wcześniej. Czułam jakbym mogła oddać dla niego wszystko.
- Nie płacz. Czemu jesteś smutna. Coś nie tak?
- Mogę Ci ufać?
Harry's pov
Leżałem na kanapie i głaskałem ją po włosach. Nie mogłem uwierzyć w historię, którą przed chwilą mi opowiedziała. Raz na jakiś czas wycierałem łzę z jej policzka.
- ...a kiedy wyrzucili mnie z 'firmy' nie miałam pojęcia co robić. Bałam się, że niedługo umrzesz. Oni są nieobliczalni. Dalej się o Ciebie boję. boję się również, że znienawidzisz mnie za to kim byłam. Jestem potworem.
Skończyła, a ja się nie odzywałem. Układałem swoje myśli by móc cokolwiek zrobić. W mojej głowie był mętlik.
- Czemu nic nie mówisz? - podniosła głowę z mojego ramienia - wiem. możesz mnie znienawidzić teraz ale nie mogłam tego więcej przed Tobą ukrywać zrozum, że..
- Nigdy nie mógłbym Cię znienawidzić. Nie ważne kim byłaś. Ważne kim jesteś. Spencer posłuchaj. Pójdziemy na policję..
- Nie mogę! - wstała gwałtownie i wycierała łzy - zamkną mnie, a kiedy wyjdę zabiją mnie ludzie Chrisa. Nie mogę..
- Możesz. Zapomniałaś chyba kim jestem i co mogę. Znam prawników, poza tym można uznać to za zmuszanie... Spencer kto jest? - spojrzałem w stronę okna naprzeciwko mnie. Ona również się odwróciła. Zdążyła chyba zobaczyć twarz i mężczyzna uciekł. Dziewczyna cała się trzęsła. Jej twarz była czerwona.
- Nie, nie wiem. Nie chcę. Proszę chcę spać. Chcę, chcę ugh nie wiem! - krzyknęła - proszę.
Spencer's pov
Poczułam nagłą chęć rozbijania wszystkiego co znajdowało się wokół. Moje ręce zaczęły się trząść. Z moich oczu poleciały łzy. Chciałam aby cały świat dał mi spokój.
- Spencer już dobrze. Chodź pójdziesz spać - Harry objął mnie abym poczuła się bezpiecznie. Wziął mnie na ręce i zaniósł na górę.
__________________________
Po waszym zainteresowaniu ostatnim rozdziałem miałam ochotę już nie pisać następnego bo po co jeśli nikt prawie nie komentuje i nie wchodzi. Proszę was jeśli czytacie komentujcie. Chcę wiedzieć, że nie piszę tego tylko dla siebie. I po raz kolejny powtarzam. Jeśli chcecie być powiadamiani o nowych rozdziałach piszcie do mnie na TWITTERZE bo tak mi jest łatwiej i szybciej. Mój twitter jest podany po prawej stronie na górze.